Bardzo Zły Dzień

Ostatecznie okazał się być dzisiaj Bardzo Zły Dzień. Bardzo. M. pozbył się naszej ukochanej lustrzanki cyfrowej w fatalnych okolicznościach - aparat wprawdzie został na siedzeniu w autobusie firmy Szwagropol, którym M. o 15.20 wyjechał z Nowego Sącz do KRK, ale zaraz, jak tylko się zorientował, to zaczął wydzwanianie i do firmy, i do kierowcy, i na PKS, i nawet do dyspozytora. Niestety. Osobnik, który zabrał czarną torbę z naszym Nikonem i nie oddał jej kierowcy, sam się prosi o kłopoty. Bo że od tej pory spotykać go będą same nieszczęścia, to pewne. Rozpacz moja jest wielka, bo to ukochany aparat był (pal diabli stratę finansową, zresztą niebagatelną..., ale tyle wspomnień i tyle zdjęć...to jakby bliska osoba zaginęła). Ech.
Koniec ze zdjeciami na blogu na czas jakiś, dopóki nie pojawi się przypływ gotówki albo jakimś cudem nie wróci do nas nasz Nikon. Nie mogę przy tej okazji powstrzymać się od refleksji o tym, jak kiedyś w takich samych okolicznościach zostawiony portfel (Słowacja - nawet gorzej, bo po prostu na ławce w parku w Bardejowskich Kupelach) oraz trójwarstwowa kurtka górska (Bułgaria - autobus Sofia - Goce Delczew) jednak wróciły za pośrednictwem uczciwych ludzi posiadających sumienie (cokolwiek to znaczy), a tutaj nigdy (to samo spotkało T., który zostawił w autobusie PKS małą ndosongoni - już widzę, jak harfa afrykańska jest artykułem pierwszej potrzeby w małopolskich wioskach).
Raczej więc nic nie zmieni mojego zdania - Polska to paskudny kraj, no matter what. Biorę poprawkę na rozżalenie. Ale i tak. Zważywszy na ten wylewający się zewsząd religijny obłęd, powinien to być kraj niezwykle uczciwych i sumiennych ludzi. Nie jest. Idę sobie popłakać.

Więc Drodzy Czytelnicy / Drogie Czytelniczki, jeśli ktoś będzie oferował Wam pod Halą albo gdziekolwiek w necie Nikona D80 z obiektywem Nikkor 18-200/3,5-6,5 i ewentualnie kartą SanDisk SD 4GB (choć to najłatwiej wyjąć), to okażcie odrobinę serca i dajcie znać... Ewentualnie jeśli będzie to D80, a obiektyw bez parametrów w opisie, bo przecież nie musi to być znawca.

A jak się nie znajdzie i nigdy do mnie więcej nie trafi, to mam nadzieję, że ktoś, do kogo trafi, będzie szczęśliwy i będzie dbać o niego (wyjąwszy osobnika, który nie zwrócił zguby, ten sobie i tak nagrabił, szczęście nie dla niego).

Komentarze

  1. Współczuję. To tak, jak stracić przyjaciela od serca i od lat. Może rozlepcie na przystankach tego autobusu, że za znalezienie wysoka nagroda. Nic tak nie działa dobrze na sumienie, jak perspektywa zarobku. ;)

    Ale nie wierzę, że Polacy gorsi czy lepsi pod tym względem, niż inni Słowianie. Niedawno widziałam w sklepie panią w leciwym wieku, jak płacze ze wzruszenia, bo zgubiła gdzieś portfel z całą emeryturą. Portfel znalazł w sklepie uczciwy klient, który oddał go uczciwej sprzedawczyni, a ta zwróciła go właścicielce. I to nie był pierwszy raz, gdy widziałam w Polsce uczciwość bynajmniej nie wymuszoną obawą przed złapaniem za rękę. :)
    ovoo

    OdpowiedzUsuń
  2. www.sssf.art.pl

    nie udało mi się odzyskać sprzętu ale dzięki tej stronie nie kupiłem (a człowiek odzyskał) kradzionego Nikkora 50/1.8f

    bardzo wielu ludzi fotografujących przed zakupem sprzętu sprawdza numery na takich stronach (...)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za podpowiedź ze stroną, policja też wykazała się inicjatywą - reakcja byla zaskakująco rzeczowa i kto wie, cuda się zdarzają...
    Wiem też, że w Polsce jest sporo uczciwych i dobrych ludzi, ale jako społeczeństwo jesteśmy jednak nie najfajniejszą nacją -nie rozumiem dlaczego toalety w pociągach zawsze muszą być brudne, a rozkłady jazdy na przytsankach niszczone (to wbrew pozorom ta sama kategoria - stosunek do rzeczy, dóbr, szacunek dla wspólnego dobra)

    OdpowiedzUsuń
  4. Straszne Wam wspolczuje - fatalna strata. Szkoda i drogego sprzetu i zdjec i wspomnien i tego wszystkiego, co laczy z ulubionym przedmiotem. Mam nadzieje, ze mimo wszystko Nikon do Was jakos roci.
    A swoja droga to jest chyba jakies fatum, bo wlasnie mialam pisac do Ciebie zprosba o pozyczenie ladowarki do D80 - kolega pozyczony aparat wprawdzie oddal, ale ladowarke gdzies zaweruszyl...
    Pozdrawiam cieplo
    Magda Zet.

    OdpowiedzUsuń
  5. Życze więc, żeby cud się zdarzył.
    Trzeba wierzyć...

    A propos brudu - czytałam kiedyś, że jeśli coś jest utrzymywane w czystości / naprawiane, to ludzie to bardziej szanują. Od tego czasu obserwuję np. akty wandalizmu i reakcje ludzi / służb porządkowych i mam wrażenie, że ta teoria działa.

    A co do PKP, to powody brudu w łazienkach zostały dosadnie wyjaśnione w "Dniu świra". Ludzie nie robią tego specjalnie, poza jakimś promilem urodzonych wandali (i poza panami z wieloma promilami we krwi, choć oni raczej nie celowo). Jak coś jest durnie zaprojektowane i nie zawsze w ogóle działa, a do tego pociąg trzęsie i rzuca w najbardziej nieoczekiwanych momentach, no to mamy potem to, co mamy. Plus wyżej wymieniony czynnik "tu jest już tak brudno, że nie muszę uważać, żeby nie nabrudzić".

    Prawda jest taka, że PKP traktuje pasażerów jak bydło do przewiezienia, więc ergonomia, wygoda czy czystość to puste frazesy na samym dole ich listy zadań.

    A poza tym sądzę, że nie jesteśmy nacją szczególnie złodziejską czy brudną, tylko że przyzwolenie społeczne na takie zachowania jest zbyt duże (jak dla mnie). Ludzie na ogół nie zwracają uwagi, nie piętnują, nie zapobiegają, nauczeni postawy "A co to mnie obchodzi, nie moja sprawa". Nie czują, że to jest dobro wspólne, że za te zniszczone rozkłady jazdy my wszyscy płacimy. A tacy, co potrafią coś "zorganizować" podziwiani są jako "cwani". I tu wracamy do tematu przewijającego się w debacie o Polakach - braku społeczeństwa obywatelskiego...
    ovoo

    OdpowiedzUsuń
  6. Też tak myślalam (na temat PKP) - i generalnie dużo w tym racji - zanim ostatnio nie przemierzyłam kilka razy dłgich tras. Toalety na początku były naprawdę czyste. Kiedy widziałam, jacy ludzie wchodzili i co po sobie zostawiali oraz jak to wszystko wyglądało po kolejnych godzinach podróży - cala ta teoria bierze w łeb i kupy się nie trzyma. Nie dlatego tak jest, że takie jest PKP, tylko odwrotnie: takie jest PKP, bo tacy jesteśmy... Dla odmiany - sporo jeździłam pociągami w takiej Słowenii: pociągi w różnym wieku, ale bardzo zadbane i czyste ( w ogóle w Słowenia wszystko tak wygląda). Nikt nam nie kazał za komuny budować brzydkich, koszamrnie niewygodnych pociągów i autobusów. Czesi i Słowacy jakoś nie robili sobie na złość w ten sposób. Za dużo tu po prostu krzyklwiych krętaczy z dużymi brzuchami, małymi móżdżkami i dużymi wąsami a la związkowiec model 1.0 (nieuleczalny). Po prostu konstans, powtorka z rozrywki, wszyscy kaczyńscy tego kraju - to wszystko już było wielokrotnie w naszej historii i najwyraźniej tak już zostanie. amen.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja wierzę, że jak stworzyć odpowiednie warunki, to z ludzi wychodzi to, co dobre.

    Hm, może Polakom brud po prostu nie przeszkadza? Tak, jak nie przeszkadza im byle jakie jedzenie?

    A co do tych krzykliwych wąsaczy to absolutnie się zgadzam. Za dużo ich. Chociaż na wszystko są sposoby...

    Nie zostanie.
    Zmieni się.
    Zobaczysz :)
    ovoo

    OdpowiedzUsuń
  8. tak, wiem, zawsze i wszytsko się zmienia, bo forma jest pustką a pustka jest formą... :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. O właśnie, idę wypełnić pustkę jakąś kanapką... :)
    ovoo

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawe co na to kanapka :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do brudu w Polsce to najlepiej pobyc chociaz pare dni w Indiach, i juz ma sie inna perspektywe. Przynajmniej przez pierwsze tygodnie po powrocie :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. No więc czasem tęsknię za brudem (wszechobecnym, a jednak innym) w Indiach, tam ludzie nie śmierdzą, a widok myjących się ludzi gdzie tylko i jak tylko jest to możliwe (nawet pod zwykłym kranem na ulicy), należy do zwykłych obrazków.

    OdpowiedzUsuń
  13. A kanapka na to: Chrup chrup!

    Hmm, zaciekawiłaś mnie. Myją się na ulicy, bo w domu nie mają prysznica, czy z zamiłowania do odświeżania się?

    ovoo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Na razie tylko testuję

london calling

104