Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2010

pieśni miłosne i ragi tęsknoty

Ta informacja dotarła do mnie z powietrza, nawet dosłownie, bo staliśmy na przystanku na Dietla/św.Agnieszki czekając na 128, a ja z nudów zaczęam się bezrefleksyjnie wgapiać w plakat Filharmonii, aż mój wzrok przykuły znane - acz niezwykle rzadko pojawiające się w tych szerokościach nazwy: dholak, sarod, zarb. Nawet w największą, najbardziej paskudną i mokrą krakowską szarość te słowa mogą mnie zelektryzować i tak też się stało. Upewniłam się jeszcze, że to nie przywidzenie, prosząc M. o potwierdzenie, czy widzi to samo ja. On też widział, że plakat Filharmonii zaprasza na koncert "Two Worlds of Modal Music" z Dominikiem Vellardem śpiewającym średniowieczne pieśni miłosne i chorał gregoriański oraz Kenem Zuckermanem na sarodzie, Kayvanem Chemirani na zarbie i Prabhu Edouardem na tabli. Zakupiłam więc bilety następnego dnia, można było dostać jeszcze w drugim rzędzie i tak oto wczoraj zasiedliśmy w sali Filharmonii nie bez pewnego sceptycyzmu, bo projekty typu crossover trąc

browsing się

Niewiele spamów przechodzi przez filtry mojego adresu pocztowego (o dzięki, firmo Ceti i mam nadzieję, że nie zapeszę), ale jeśli już się pojawi jakaś wiadomość raz na miesiąc, to od razu jest to małe dzielo sztuki: Hello Dearest, i am Kaniz by name. i was just broswing now and come across your profile. which interested and motivated me all over. l will also like to know more about you so please reply this message to ( raninhiany2009371@yahoo.com ) , so l can give you my picture for you to know whom l am. I believe we can move from here!(Remember the distance or colour does not matter but love matters alot in life) Thanks yours new friend Kaniz. ....................................................................... Hello Dearest, Jestem Kanica nazwy. Właśnie broswing się i spotkać swojego profilu. które zainteresowanych i zmotywowały mnie wszystkim. l będą również wiedzieć więcej o tobie tak prosimy o odpowiedź na ten komunikat (raninhiany2009371@yahoo.com), więc l może dać Ci moje zd

avatar

Krótko: ekstra. Wiadomo, że James Cameron to nie Tarkowski i jeśli ktoś oczekuje intelektualnej głębi, to sam /-a sobie jest winna, ale "Avatar" jest naprawdę wielką frajdą (oczywiście w 3D). Już widzę, że w Polsce oczywiście poajwiły się typowe dla naszej nacji głosy "po całości" wywalające film i jego twórcow do zsypu, ale... hola, hola. Kraj, którego przemysł filmowy zdolny jest co najwyżej do wyprodukowania kolejnych (słabszych) wersji Krzyżaków i innych lektur szkolnych, ewentualnie kolejnych depresyjnych, pseudointelektualizujących i pseudokrytycznych wizji wiejskich wesel, powinien czasem wziąć na wstrzymanie. Są w "Avatarze" słabizny (m.in. generał, który miał być diaboliczny, a jest groteskowy i parę innych takich), ale generalnie - big fun. Dawno już tak szczerze nie zachwycałam się w kinie z powodu niekłamanej przyjemności wzrokowej. Generalnie najbardziej chyba zgadzam się z tą recenzją . Fajnie w każdym razie wrócić do czasów późnego dziecińst