...
Kiepski dzień. Nawet nie, że zły, po prostu nie istniejący, wymazany z kalendarza szarą gumką., nijak-się-nie-zaczynający-ani-nijak-kończący. Najgorsze w takich dniach jest to, że nie można tego nie widzieć i jednocześnie nie można na to przystać - trzeba wypełniać kolejne punkty programu, jeść, ubierać się, pakować i rozpakowywać. Załatwiam obiad chińską zupką nie zastanawiając się nad tym, co zawiera tych kilka małych torebek, które po kolei rozcinam nożyczkami i wrzucam do wrzącej wody. A może hodować psy zaprzęgowe na Alasce . Każda szara mgła jest lepsza niż tutejsza. P.S. Zupkę chińską przeżyłam. Nadal się nie zastanawiam nad zawartością. Czekam aż podniesie się mgła. Cieszy mnie przeszklony hall na Łojasiewicza 4.