Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2008

Dolinki

Proszę, a tak ładnie szło przed miesiącem - udawało mi się coś codziennie zapisywać. No cóż, jak powiedział Tony Soprano do jednego ze swoich współpracowników, który chwilę potem zszedł na serce w chwili niedyspozycji żołądkowej: "bądź wytrwały!". To, co po drodze, nie liczy się, gdybym chciała wracać do licznych luk, to nigdy nie doszłabym do siebie dzisiaj. Festiwal (T)Urban w Preszowie zostanie więc pochłonięty przez historię raczej milcząco. Poza tym, że ostatecznie b. fajnie nam się grało Andrzejem Widotą (takie bardziej noise'owe wcielenie), ale cholernie nie lubię kwitnąć pod sceną o 1.00, czekając na organizatorów, którzy mają nas doholować do hotelu. Słowacja to jednak Słowacja, kraj absolutnie piękny, gdzie swobodnie znikam w przestrzeni i wszystko nastraja mnie nostalgicznie, łagodnie i dobrze. Dzisiaj zaś i wczoraj celebrowaliśmy jesień. Wczoraj za pomocą rozgrzewającej zupy, dzisiaj na wycieczce do Doliny Będkowskiej, która okazała się taka sobie. Zarośnięta