FMA

CAŁY, ABSOLUTNIE CAŁY dzień wypełniony pracą. Nawet nie wiem, czy świeciło słońce. Na OFF Camerę nie udało mi się dotrzeć i nie uda się aż do soboty. Jedziemy za to do Cieszyna, na Kino na Granicy, głównie po to, żeby (prócz niespodzianek) obejrzeć film Pavola Barabasa (s ma daszek, którego nie mogę znaleźć) o Bhutanie oraz nową rzecz Juraja Jakubisko o "krvavej grofce", czyli Elżbiecie Batory, postaci nadzwyczaj barwnej, która mogłaby być żeńskim wcieleniem Drakuli. Przy okazji absurd nad absurdami: na dworcu RDA w Krakowie nie da się kupić biletow powrotncyn z Cieszyna. Ani w ogóle się nie da. TRzeba osobiście udać się na dworzec w Cieszynie, co w głowie się nie mieści w dobie sprzedaży online wszędzie i zawsze. A jednak, PKS potrafi! Na stronach PKS w Cieszynie jest za to informacja (flash blinka zachęcająco) o aktualnej cenie oleju napędowego. Cool, kupię sobie trochę oleju, jak mi będzie smutno, że ostatni autobus do KRK 3 maja odjechał bez nas.
Ale miało być FMA, i jest. Oto mail od Jasona z WFMU: Free Music Archive wreszcie dostępny publicznie (choć wersja beta, ale to w dobie Web 2.0 normalka:-), a zatem także i nasz niezapomniany koncert z 2001 roku, o znacznym ładunku sentymentalnym.
Trochę świętuję, choć w nocy może mi się przyśnić semiotyczna teoria gatunku (brr!) pod posatcią łódki, na której płynę przez zamarzający zbiornik wodny (no chyba, żeby to był niedźwiedź - to z innego snu, w dodatku kogoś innego, sen pożyczony i nieoddany).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na razie tylko testuję

london calling

104