i oczywiście breja

Zgodnie z przewidywaniami na zewnątrz leżą zwłoki wczorajszego białego szaleństwa. Ale i tak wklepałam "Christmas songs" w Last.fm i pierwszym rezultatem okazał się evergreen White Christmas (tym razem w wykonaniu Boltona, wczoraj pierwszy był Bing Crosby). Późny, leniwy, rozkoszny poranek w łóżku i pachnąca kawa. Nie ma jednak aż tak cudownie, zaraz ruszamy na pierwszą fazę zakupów do Makro, ze śniadaniem po drodze w Ikei. Nie znoszę świątecznych zakupów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na razie tylko testuję

london calling

104