końcowe odliczanie


Tak było w 2001 roku...

Your Voice From The Moon Kawabaty Makoto jest świetnym podkładem muzycznym do naszych ostatnich przygotowań: drukuję teksty, zapisujemy swoje 'partytury' w kilku wersjach (z on-line włącznie), uzupełniam Plaxo, pakuje podkoszulki i dżinsy, które już chyba zostaną w swojej ojczyźnie. Szkoda, że programowo nie zabieramy ze sobą żadnej muzyki (ani na MP3 ani na dyskach ani w ogóle na niczym, żeby nie obciążać umysłu i nie separować się od tego, co się zdarza podczas podróży), Makoto byłby FANTASTYCZNĄ propozycją na długie godziny w samolocie. Umilę je sobie (o ile w ogóle da się czymś umilić 9 i pół godziny w samolocie) za to "Scenes from American Deserta", które przypomniały mi o mojej fascynacji Południowym Zachodem. Jaka szkoda, że tym razem nie dotrzemy na pustynię...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na razie tylko testuję

london calling

104