idzie wiosna

Po pierwsze: słyszałam już trelujące kosy i to jeszcze we wtorek. Po drugie: sikorki przylatują na balkon nawet nie po to, żeby napchać swoje mikroskopijne żołądeczki ziarnami z karmnika, ale żeby zaśpiewać i odlecieć gdzieś w pośpiechu. Po trzecie: nie jestem dzisiaj na nartach (uuuuuuu!!!! jęk rozczarowania). Po czwarte: kończąc wczoraj zajęcia o 17.55 spostrzegłam wychodząc przed budynek KSW, że na horyzoncie jeszcze tli się ślad po zachodzie słońca. Nie miałam czasu na głębszą refleksję, bo 292 właśnie odpalił i szykował się do przekroczenia Wisły w brawurowym MPKowym stylu, a mnie jakoś nie chciało się spacerować po moście na drugą stronę - i tak sobie pospacerowałam po starym Podgórzu (nawet jak nie narty, to i tak zastrzyk adrenaliny musi być!), bo zajęcia w KAFie zaczynałam godzinę później. Ech, Podgórze. Opadła mnie melancholia w stylu "i ta kamienica też taka sama, jak w 93-cim, kiedy wychodziliśmy przez okno z imprezy nad ranem bo brama była zamknięta i nikt nie miał kluczy"). W każdym razie czas na refleksję dopadł mnie o 21.52, kiedy otwieralam bramkę do domu (nareszcie!) po skończonych o 21.30 zajęciach (gdyby nie miły człowiek z samochodem i gotowością przejażdżki na daleki Ruczaj - choć dla mnie Ruczaj kończy się wraz z ostatnimi szarymi blokami przy Grota-Roweckiego, a dalej co jest? Bo ja wiem... Kampus UJ) - to pewnie refleksja nawiedziłaby mnie jeszcze później, tuż przed 23.00. Że niby what's-going-on i gdzie jest moje życie.

Komentarze

  1. To wlasnie jest twoje zycie. Na moje oko jest calkiem fajne :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. well, fajne faktycznie, ale nie kiedy jest mgła :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdyby tej mgly nie bylo, jak bysmy sie zorientowali, ze wlasnie juz jej nie ma? Uwazam, ze wolowe kotlety i inna kaszanka istnieja po to, zebysmy docenili od czasu do czasu smak czekolady z pomaranczami.

    OdpowiedzUsuń
  4. no tak, no tak (choć schabowy i kaszanka nie dla mnie:-), ale mimo wszystko mgła dzień po dniu przez 2 tygodnie, zapach starych mokrych parasoli w autobusach, niemożność wyjecia kasy w bankomacie zepsutym przez 4 dni z rzędu, niemożność doładowania karty miejskiej (jak już znadzie się inny bankomat) z powodu nieposiadania "odliczonego", itp., itd.... wszystko oczywiście w sciśle wyliczonych odcinkach czasu przed lub po i nie można się spóźnić... tak że mgła to tylko mglisty pretekst:-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Na razie tylko testuję

london calling

104