końcowka

Końcowka roku przyniosła oslabienie i zaniechanie, to fakt. Ostatni wpis tutaj miał miejsce prawie 20 dni temu! Co jakiś czas kryzysy się zdarzają.
Mam za sobą inaugurację sezony narciarskiego pod Rohaczami, jazda na nartach przy -17 stopniach była przygodą nie lada, ale za to można było najeździć się ile dusza zapragnie, nawet jeśli udostępniona była tylko jedna trasa. Po raz kolejny przyszło mi stwierdzić, że narty to jedna z największych przyjemności, jakie znam.
A teraz już prawie święta, które średnio lubię i z obserwacji wynika, że jakaś połowa populacji także lubi je rownie średnio. Wszystkim cierpiącym i nie życzę, żeby zawsze mieli na co czekać i żeby zawsze mieli o czym marzyć. Żeby było jakieś "gdzie indziej", "tam" i żeby to, co za horyzontem było bardziej kuszące, ale żeby to, co teraz było jak najbardziej odczuwalne i namacalne. I Ciepła, Światła, Energii. Na ten rok i wszystkie pozostałe. I żeby pociągi, do których wsiadamy, zawsze były ogrzewane.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na razie tylko testuję

london calling

104