znowu Tolmin

I znowu szybki przerzut przez Bratyslawe, Wieden, Graz, Podljubinj, Bled i Bohinj do Tolmina. Po drodze tylko dwie burze, ale w "disko" (Land Rover Discovery) nie tak straszne. A dzisiaj jak zwykle poranna kawa na glownym placu w Tolminie. Wczraj, korzysrajac z samochodu, jezdzilismy po okolicznych bezdrozach i... nie dojechalismy do Cadrgu, moze uda nam sie dzisiaj. Po drodze usiedlismy w kawiarence w Lazoch z widokiem na masyw Vogela, po ktorym blakalismy sie rok temu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na razie tylko testuję

london calling

104