bezdroza tolminskie

Poniewaz tym razem jestesmy samochodem (ba, to wlasciwie fetysz, bo land rover), to korzystamy z okazji i ujezdzamy pobliskie bezdroza. Wczoraj wreszcie udalo nam sie dojechac do tajemniczej wioski Cadrg, o ktorej zawsze wiele slyszelismy, ale do tej pory nie udalo nam sie jej odwiedzic. Okazala sie byc rajem na Ziemi, bo nie ma tam NIC. To znaczy jest kilka domow, sa owce, sa gory, ... i tyle. Szybko wiec pobralismy ulotke z jednego gospodarstwa i mam nadzieje, ze za rok uda nam sie tam zaszyc na cale 7 dni (co najmniej ) z dala od cywilizacji. Tym bardziej, ze znakomicie drzemalo sie na pachnacej ziolami lace na wzgorzu nad wioska. 7 dni takiej drzemki oraz zaawansowana i doglebna obserwacja chmur plynacych po niebie - raj na ziemi. Dzisiaj wieczorem performance z uczestnikami mojego warsztatu wokalnego (na rynku w Tolminie, jak sie okazuje), a jutro... kto to wie. Przez Zagrzeb i Belgrad w kierunku Melnika. Na granicy serbsko-bulgarskiej mamy spenetrowac jakies niezwykle gory oraz poruszac sie drogami, ktore sa tylko na niektorych mapach. Zobaczymy. Juz niedlugo mam nadzieje spjac melnickie wino i objadac sie szopska oraz kjopolu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na razie tylko testuję

london calling

104