chciałoby się napisać...
... zawsze coś innego. Skończyla się pierwsza seria The Killing , zaczęła druga, a ja wciąż chodzę z pomysłem na napisanie czegoś o tym zankomitym serialu. I tak jesczze przez jakiś czas zostanie, to znaczy pomysły będę hołubić i odkladać na specjalną półkę, z której czasami trafiają do mainstreamu, a czasami nie. Póki co, od kilku tygodni piszę, śpię i jem (z rzadka udaje mi się jakaś domowa joga, ale i tak zapominam to odnotować na heiaheia) i skończy się chyba tylko odrobinę lepiej niż w Super Size M e, a to tylko dlatego, że nie objadam się hamburgerami. W międzyczasie pojawia się tysiąc mniej i bardziej irytujących spraw, ale nie zaprzątają mojej uwagi, bo piszę, jem i śpię, i na tyle wystarcza mi przytomności umysłu (a i to nie zawsze). Koncepcja pustki już dawno nie byla tak namacalna. Czasem trafia się jakaś późnowieczorna chwila z muzyką. A jak chwila z muzyką, to tylko winyle. Tak już jest, że słuchanie muzyki z winyla to specjalna jakość - nie chodzi tylko o parametry dźw...