i znowu przerwa

cóż, taki jest ten żywot tutaj. absolutnie hipertekstowy. to znaczy nieciągły i pełen sprzeczności. dopiero co wróciliśmy w Łodzi, wbrew niezbyt szczęśliwemu początkowi (loop maszyna ZUPEŁNIE się - ni stąd ni zowąd - zresetowała) zagraliśmy bardzo przyjemny koncert (co oznacza, że po prostu dobrze nam się grało). przyjemny był też improwizowany set z Maćkiem Ożogiem.
Odkryłam last.fm - między innymi ten utwór Terry'ego Riley. Sporo tam mozna w ogóle znaleźć muzyki współczesnej (nawet blisko 27-minutową kompozycję Mortona Feldmana, jednego z moich ulubionych kompozytorów). Wieki całe nie kupowaliśmy płyt, a jak już, to padło na ECM: może dlatego, że z Mają Ratkje (projekt norweskiego akordeonisty Frode Haltli).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na razie tylko testuję

london calling

104