Stany skrajnego wyczerpania poznaję po tym, że cieszę się na podroż pociągiem. Bo zapadnę się w twardą (zazwyczaj) ławkę, jakby to był fotel lotniczy i z upodobaniem pogrążę w będącej wynikiem pewnego oszołomienia obserwacji życia za oknem, ludzi w przedziale (to wariant mniej korzystny) i na korytarzu (lepiej). Będzie mi wszystko jedno, czy pociąg pojedzie szybko czy wolno, ile razy po drodze zmieni się drużyna kolejarska i jak często skasują mi bilet (na trasie do Poznania zazwyczaj 4-5 razy). Podróże na koncerty mają jeszcze odmienną specyfikę. Mało snu, dużo akcji. Dużo pakowania i rozpakowywania. Dużo rozmów. Dużo nieprzewidzianych zdarzeń natury ludzko-technicznej. Dużo przygód. Pizza z pudełka i piwo w ostanich godzinach baru (bywa). Niektóre hotele łudzą obietnicą, że bar do 1.00, ale to czcze gadanie. Ale właściwie to jest świąteczny czas - z różnych powodów. Bo spotkało się ludzi niewidzianych od lat ...nastu: wpadają znienacka i jest jakbyśmy się rozstali wczoraj, tylko d...
Komentarze
Prześlij komentarz